poniedziałek, 15 marca 2010

Zupa szpinakowa czyli w poszukiwaniu zieloności ;)


Zima nie odpuszcza, śnieg pada, wiatr wieje i mrozi. A mi się marzy wiosna. Żeby było zielono i słonecznie. Mam dość wszechobecnej bieli, szukam wszelkich odcieni zieleni i wiosenności. Na fali tych poszukiwań, odkryłam na nowo, cudownie zielony SZPINAK. Przez jednych znienawidzony, przez innych kochany. Zdecydowanie należę do drugiej grupy. Uwielbiam szpinak, pod praktycznie każdą postacią. Tak przygotowaną zupę jadłam po raz pierwszy, ale - z całą pewnością - nie ostatni. Informacja dodatkowa - jest to danie jak najbardziej dietetyczne (albowiem odkrywanie uroków diety trwa w dalszym ciągu ;)

Potrzebne będą (średnioobfita porcja jednoosobowa):
pół średniej marchewki
pół średniej pietruszki
kawałek (wielkości połowy marchewki) selera naciowego
kawałek (wielkości ćwierci marchewki) pora
60 - 80g. szpinaku (ja wzięłam mrożone liście Hortexu)
olej słonecznikowy - 2 łyżki
sól
pieprz czarny
czosnek (dla amatorów)

1. Marchewkę i pietruszkę myjemy i obieramy. Następnie scieramy na tarce o grubych oczkach.
2. Pora i selera myjemy i kroimy na drobniutkie plasterki.
3. Olej rozgrzewamy w garnku. Następnie wrzucamy do niego starte marchewkę i pietruszkę, posztkowany por i seler oraz szpinak (zamrożony).
4. Wszystkie warzywa dusimy pod przykryciem mieszając od czasu do czasu. Szpinak powinien się rozmrozić, a wszystkie warzywa - lekko zmięknąć.
5. Następnie do garnka dolewamy szklankę wrzątku.
6. Gotujemy wszystko pod przykryciem, ok.10min (aż warzywa będą wyraźnie miękkie).
7. Całość przelewamy do miksera lub blendera i miksujemy na gładką masę.
8. Ponownie przelewamy zupę do garnka, doprawiamy solą, pieprzem i wyciśniętym czosnkiem.
9. Gotujemy wszystko aż do wrzenia (uwaga! trzeba mieszać, bo zupa się rozwarstwia).
10. Można udekorować prażonymi orzechami włoskimi.


Zieloności! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz