niedziela, 26 lutego 2012

Marchewkowe pola. Zupa marchewkowa z migdałami.

Kremowa i dość słodka :)

Potrzebne będą:
* 3-4 duże marchewki pokrojone na cieniutkie plasterki
* 2-3 liście pora pokrojone na cienkie paski
* 1 nieduża cebula posiekana na drobno
* 2 ząbki czosnku, też drobno posiekane
* duża garść migdałów, również drobno posiekana, mogą być zmielone
* sól, pieprz, zioła do przyprawienia (np. prowansalskie)
* 2 łyżki oliwy
* ew. małe grzanki, sok z cytryny/pomarańczy

1. na dnie garnka podgrzewamy oliwę i podduszamy pora i cebulę, potem dodajemy czosnek - warzywa nie mogą się przysmażyć,
2. dodajemy marchewki i zalewamy wodą (ok. 1 - 1,5 l), doprawiamy solą i pieprzem
3. doprowadzamy do zagotowania, a później zmniejszamy ogień i gotujemy ok.40-50 min. tak, aby warzywa były zupełnie miękkie
4. wyłączamy zupę :)
5. do blendera/malaksera wrzucamy zmielone migdały i zalewamy jedną łyżką wazową ciepłej zupy (razem z warzywami), miksujemy na papkę
6. z przestudzonej zupy wyciągamy/odsączamy warzywa i miksujemy/blendujemy/rozgniatamy na papkę
7. krem warzywny przekładamy do garnka, podgotowujemy mieszając i dolewając płynną część zupy - całą albo część, w zależności od tego, jaką chcemy uzyskać konsystencję
8. w międzyczasie dodajemy (i mieszamy) też papkę warzywno-migdałową
9. wymieszaną całość doprawiamy ziołami, ew. jeszcze raz solą i pieprzem, zagotowujemy (mieszając)
10. ci, którzy wolą bardziej wyrazisty (a nie słodko-marchewkowy) smak, mogą doprawić zupę sokiem z cytryny albo pomarańczy
11. podajemy w ciepłych miseczkach :), a ci, którzy mogą i lubią, wrzucają sobie grzanki ;)

Smacznego! :)


Ponieważ tematyka bezglutenowa niedługo może stać mi się bardzo bliską - a nawet, jeśli nie, to i tak już zawsze będą na nią wyczulona - dodaję nowy bezglutenowy tag, może przyda się jakiejś zbłąkanej duszyczce, która przypadkiem tu zajrzy :)

Przepis - z moimi modyfikacjami - pochodzi z książeczki "Zupy" z serii "Z kuchennej półeczki".

niedziela, 6 listopada 2011

Zapiekanka ziemniaczana z szalotką i oscypkiem



Porcja na dwie osoby
Składniki:
5 średnich ziemniaków
25 dag szalotki
pół twardego oscypka
ok. 1 szklanki mleka
odrobina białego wytrawnego wina
ok. półtorej łyżki masła
ząbek czosnku
liść laurowy
tymianek świeży i/lub suszony
kminek
szczypta cukru
sól
pieprz

1. Obrać ziemniaki i pokroić je w dość grube plastry. Włożyć do garnka, zalać mlekiem tak, aby je zakryło (można wymieszać mleko z wodą), dodać trochę soli, ząbek czosnku, liść laurowy, kminek i kilka gałązek świeżego tymianku. Zagotować (uwaga, żeby nie wykipiało) i trzymać na wolnym ogniu kilkanaście minut, aż ziemniaki trochę zmiękną (ale się nie rozpadną). Odcedzić i wyrzucić resztki tymianku oraz liść laurowy.

2. Posiekać szalotkę. Rozgrzać na patelni lub w rondelku łyżkę masła, dusić szalotkę, aż zacznie się rumienić. Dodać wino, sól, pieprz, trochę cukru, podusić jeszcze przez chwilę, dodać suszony tymianek i zdjąć z ognia.

3. Żaroodporne naczynie posmarować resztą masła, układać kolejno warstwy: ziemniaki, szalotka, starty oscypek, ziemniaki, szalotka, starty oscypek. Na wierzchu ułożyć jeszcze plastry oscypka dla dekoracji. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni aż ser się zrumieni.

sobota, 5 listopada 2011

Zamiast pasztecików czyli placki z kapustą kiszoną

Składniki:
25-30 dag kapusty kiszonej
1 jajko
trochę mleka lub kefiru
mąka
szczypta proszku do pieczenia
sól, pieprz
olej do smażenia



1. Z jajka, mleka lub kefiru, mąki i proszku do pieczenia robić ciasto - trochę, jak na naleśniki, ale dużo gęstsze (zawsze sypię mąkę na oko, wszystko zależy od wielkości jajka, tego, jak wodnista jest kapusta, itp.)

2. Kapustę dokładnie posiekać na drobne kawałeczki. Wrzucić do ciasta, wymieszać. Jeśli całość jest zbyt rzadka, dosypać mąki.

3. Smażyć placki z obu stron, aż się zrumienią. Wycisnąć nadmiar tłuszczu w ręczniczek (niestety, takie placki strasznie "piją" olej, a zbyt tłuste robią się niesmaczne)

4. Podawać z solą, pieprzem i barszczem czerwonym lub sokiem warzywnym.

Smacznego!

czwartek, 25 sierpnia 2011

Fasolka w aromatycznym sosie

Potrawa jest inspirowana przepisem pochodzącym z książki "Essential Vegetarian" wygrzebanej przeze mnie w charity shopie pod Oxfordem :)

Trochę obawiałam się, że sos będzie zbyt słodki lub zbyt intenstywnie pomarańczowy - ale nie, okazało się, że jest bardzo aromatyczny i zachowuje równowagę między smakiem słonym i słodkim.



Składniki:
2 puszki fasolki (może być biała lub mieszana)
1 łyżka oleju do smażenia
2 średniej wielkości cebulie, pokrojone
1 średniej wielkości czerwona papryka, pokrojona w paseczki
1 łyżka miodu
2 łyżki melasy
4 łyżki ciemnego sosu sojowego
1 łyżeczka musztardy
1 mały słoiczek koncentratu pomidorowego
1 i 1/2 szklanki bulionu warzywnego
liść laurowy
zioła: rozmaryn, tymianek
1 mała pomarańcza, dobrze umyta i sparzona wrzątkiem
1 łyżka mąki kukurydzianej
sól i pieprz
posiekana natka pietruszki

Przygotowanie:
1. Na patelni rozgrzać olej, podsmażyć cebulę.
2. Kiedy cebula zmięknie, dodać miód, melasę, sos sojowy, musztardę, koncentrat pomidorowy i zalać wszystko bulionem.
3. Do sosu wsypać odcedzoną fasolkę oraz paseczki papryki.
4. Doprawić sos: dodać liść laurowy, tymianek i rozmaryn oraz sporo pieprzu. Przy pomocy obieraczki do warzyw wyciąć trzy paski skórki z pomarańczy i dodać do sosu. Dusić przez jakieś 10-15 minut.
5. Wycisnąć sok z pomarańczy. Dodać do soku mąkę kukurydzianą i dokładnie rozmieszać (np. używając spieniacza do mleka).
6. Wlać sok z mąką kukurydzianą do sosu. Dusić przez kolejnych 10-15 minut, aż papryka będzie miękka, a sos stanie się gęsty i aromatyczny. Jeśli trzeba, dodać trochę soli i pieprzu.
7. Wyjąć z sosu skórkę pomarańczy i liść laurowy. Posypać porcje fasolki posiekaną natką pietruszki. Podawać z chlebem.

Smacznego!

środa, 3 sierpnia 2011

Toffee apple bake

...czyli coś pomiędzy szarlotką a zapiekanką z jabłkami. Dobre na zimno, jeszcze lepsze na ciepło, a najlepsze z lodami waniliowymi.
Przepis pochodzi z przesympatycznej książki "30-minute Vegetarian", a ja go trochę zmodyfikowałam (zmieniając nieco proporcje).



Składniki:
2-3 jabłka deserowe
2/3 szklanki mąki + 1 łyżka dodatkowo
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2/3 szklanki jasnego cukru muscovado
3 łyżki cukru (polecam brązowy demerara, ale jak ktoś woli słodsze ciasto, może być zwykły kryształ)
pół łyżeczki przypraw korzennych (ja użyłam cynamonu, kardamonu, gałki muszkatałowej, imbiru i kurkumy, która ładnie zabarwia ciasto na żółto)
1 jajko
100 ml jogurtu naturalnego
50 g roztopionego masła

Przygotowanie:
1. Obrać jabłka, pokroić je na grube plastry lub kawałki i wrzucić do formy żaroodpornej. Dodać 1 łyżkę mąki i cukier muscovado, wymieszać.
2. Wymieszać w misce resztę mąki z proszkiem do pieczenia, cukrem i przyprawami. Dodać jajko, jogurt i masło; wymieszać.
3. Rozprowadzić ciasto na jabłkach i piec w piekarniku nagrzanym do 220ºC przez jakieś 15-20 minut.



W trakcie pieczenia cukier muscovado rozpuszcza się i tworzy się z niego sos tofi (dlatego ważne jest, żeby jabłka były deserowe - inaczej zapiekanka może wyjść za słodka).
Smacznego!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Naleśniki amerykańskie

W przeciwieństwie do francuskich, cieniutkich naleśników, naleśniki w stylu amerykańskim powinny być grube, słodkie i sycące. Udało mi się zdobyć bardzo dobry przepis - pochodzi on z dodatków do filmu "Życie od kuchni" - w filmie naleśniki na śniadanie robi siostrzenica głównej bohaterki (z czego wniosek - są one dziecinnie proste).
W oryginalnym przepisie powinny być smażone na maśle, ja jednak stosuję inną sztuczkę, którą podpatrzyłam w jakimś programie Ainsleya dawno, dawno temu: trzeba stopić trochę masła i dodać do ciasta na naleśniki.
W przepisie jednym ze składników jest wanilia, ja nie miałam - i też wyszły bardzo dobre.



A zatem przepis:
półtorej szklanki mąki
1 łyżka stołowa proszku do pieczenia
3 łyżki stołowe cukru
1 łyżeczka soli
2 jajka
półtorej szklanki mleka
1 łyżeczka esencji waniliowej
masło

Przesiać mąkę i wymieszać z proszkiem do pieczenia, cukrem i solą. W drugiej misce wymieszać jajka, mleko i esencję waniliową (w mojej wersji - z około dwiema łyżkami rozpuszczonego masła). Połączyć wszystko ze sobą (można użyć miksera). Smażyć z obu stron na maśle - wlewać na patelnię mniej więcej łyżkę wazową ciasta, następnie spodem tejże łyżki delikatnie rozprowadzić formując zgrabne koło.

Podawać z syropem klonowym, miodem, dżemem lub same - też są dobre. Smacznego!

czwartek, 5 maja 2011

Mazurkowy eksperyment

Nietypowy, bardzo mało mazurkowy mazurek (znany jako mazurek Nelly Rubinstein). Równie dobrze sprawdzi się jako placek na popołudniową herbatkę lub chrupiąca przegryzka. Jest bardzo słodki, tak więc nie da się go zbyt dużo zjeść na raz, dzięki czemu można nawet zaryzykować stwierdzenie, ze jest to deser wręcz dietetyczny. O ile, oczywiście, można w ogóle wspominać o diecie, mówiąc o cieście, które składa się głównie z migdałów i cukru ;)
Moje pierwsze podejście do tego ciasta nie było szczególnie udane - warstwa karmelu wyszła zbyt gruba przez co mazurek nie dał się pokroić więc trzeba było go odłamywać po kawałku (w efekcie został zjedzony w kuchni), no i zdecydowanie nie nadawał się dla osób z delikatniejszym uzębieniem - każdy kęs groził bowiem utratą kawałka zęba. Gwoździem do słodkiej trumny okazała zbyt cienka folia aluminiowa, której użyłam do wyłożenia blaszki - jej brzegi wtopiły się w brzegi ciasta i za nic w świecie nie dało się ich odkleić. W efekcie jedzący zmuszeni byli do mało eleganckiego obgryzania kawałków karmelu. Wszystkie wady zrekompensował jednak fantastyczny smak tego ciasta :) 

Składniki:
30 dkg tartych migdałów (można utrzeć lub zmielić samemu, ja poszłam na łatwiznę i kupiłam tarte)
15 dkg migdałów obranych ze skórki
kilka kropli aromatu migdałowego
45 dkg cukru (im drobniejszy tym lepiej)
białka z 3-4 jajek

1. Tarte migdały utrzeć w makutrze z połową cukru na gładką masę. 
2. Do masy dodać białka i aromat migdałowy. Dokładnie wymieszać.
3. Ciasto przełożyć do wysmarowanej tłuszczem blaszki. Można ją również wyłożyć papierem do pieczenia lub folią aluminiową, jednak należy pamiętać aby koniec arkusza folii lub papieru wystawał ponad brzeg blaszki. Dobrze jest się także upewnić, że folia/papier są mocne i nie drą się przy byle szarpnięciu. 
4. Spód ciasta piec przez 35-45 minut w piekarniku nagrzanym do  temperatury180 stopni (po upieczeniu powinien być złotobrązowy)
5. Pozostałą część migdałów grubo posiekać. 
6. Pozostałą część cukru wsypać do garnka o grubym dnie i skarmelizować. Podczas gotowania karmelu należy uzbroić się w cierpliwość (trochę to trwa), refleks (kiedy już cukier zacznie się karmelizować, bardzo szybko się przypala, robi się gorzki i trzeba wszystko zaczynać od początku), drewnianą łyżkę (metalowa szybko się nagrzewa a mieszać nią trzeba długo), przydaje się także długa rękawica kuchenna, żeby ochronić rękę, którą trzyma się garnek. Trzeba tez pamiętać, że gotowany karmel czasami pryska - nie pochylać się zatem nad garnkiem, bo oparzenia po karmelu są paskudne, bolesne i długo się goją. 
7. Do karmelu dodać posiekane migdały. Masę rozprowadzić na ciepłym spodzie ciasta - warstwa karmelu powinna być stosunkowo cienka, tak aby po przestudzeniu dało się ją pokroić. 
8. Ostudzić, pokroić w kwadraty, podawać :)