Ponieważ Awnee zrzeka się honorów inauguracji, rozpocznę ja - przepisem na całkiem wiosenne muffiny cytrynowe, które są le-nową wariacją w oczekiwaniu na wiosnę, zainspirowaną marmoladą cytry-nową ;)
Muffiny cytrynowe
Potrzebne będą:
[składniki suche]
2,5 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru + 1 duża łyżka cukru waniliowego (na moim było napisane "2x mocniejszy", więc można wziąć trochę więcej)
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
[składniki mokre]
2 jajka
1/2 kostki masła (rozpuszczone i przestudzone)
ok. 200g jogurtu naturalnego (wzięłam mniej więcej połowę kubeczka o pojemności 390g ;)
[dodatki]
marmolada cytrynowa (znaleziona w almie ;) myślę, że inne cytrusowe dżemy też mogłyby się nadawać)
tabliczka białej czekolady (posiekana na drobne kawałki)
skórka pomarańczowa (kandyzowana, wzięłam kopiastą łyżkę :)
A, i jeszcze! Jeśli ktoś (jak Le na przykład ;) lubi tzw. "ordynarny cytryniak ze sklepu", to może dodać troszkę aromatu cytrynowego. Ja dodałam i sobie chwalę ;)
Muffinki robi się klasycznie - muffinkowo, czyli mieszamy wszystkie suche składniki, mieszamy wszystkie mokre, mieszamy wszystko razem, dorzucamy dodatki (oprócz marmolady) i mieszamy raz jeszcze, niezbyt dokładnie. Do foremek nakładamy łyżkę ciasta, łyżkę marmolady i łyżkę ciasta, w moich muffinkach trochę ciastu pomagałam, żeby się w miarę równomiernie rozłożyło. Foremki powinny być wypełnione tak w ok. 2/3 wysokości. Wstawiamy muffiny do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy 20 minut. W końcowej fazie pieczenia trzeba je uważnie obserwować, bo jeśli kawałki czekolady wydostaną się na wierzch ciasta i spłyną, to mogą się łatwo przypalić (ale wtedy i tak smakują jak karmel ;)
I to wszystko. Smacznego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz